Rozdział trzeci
Pogoda na zewnątrz nie zachęcała do wyjścia z cieplutkiego,
miękkiego łóżeczka. No ale w końcu trzeba wziąć się w garść i ruszyć swoje
cztery litery. Wskazówka sekundowa na zegarku wraz ze swoim ruchem wydawała
cichy acz wystarczająco głośny dźwięk. Jest już po 8:00 a ja jeszcze nie w
pracy. Ach, przecież mam dzisiaj wolne. Leniwie przeciągnęłam się cały czas
będąc w tym samym miejscu. Mam zamiar kupić dziś moim bliskim prezenty. Znając
mnie, to zabrałabym się za to albo miesiąc przed Wigilią albo w same Święto. Przetarłam
rękoma moje oczy i ziewnęłam. Nie ma to jak spać siedem godzin. Normalnie już
od szóstej byłabym w pracy. Skierowałam się do łazienki po drodze biorąc
przygotowany przeze mnie zestaw. Weszłam pod prysznic a kiedy poczułam krople
ciepłej cieczy na moim ciele, od razu całe zmęczenie odeszło. Po odświeżeniu założyłam
białą, koronkową bieliznę. Wysuszone włosy chciałam rozczesać, jednak szczotka
spadła na podłogę. Schyliłam się i wtedy coś na moim prawym udzie zwróciło na
siebie uwagę. Były to blizny. Nie byle jakie blizny. Stałam jak sparaliżowana.
Od pewnego czasu nie patrzyłam na nie. A teraz wydawały się taki inne. Jakby to
co się wydarzyło, nie miało miejsca. Wspomnienia powróciły ze zdwojoną siłą.
Moment w którym się poznaliśmy, nasze randki, potem zamieszkanie z sobą… A na
końcu moment pierwszego uderzenia. Jego umięśniona ręka na mojej skórze
pozostawiająca czerwony ślad. Łudziłam się żeby to było jednorazowe. Po prostu
wkurzył się i to wszystko. Ale to się powtarzało. I powtarzało. Prze ze mnie
przeszedł dreszcz. Obiecałam że już nigdy o tym nie wspomnę, nie pomyślę. I
dotrzymam słowa. Podniosłam szczotkę do włosów, wyczyściłam z drobnego kurzu z
posadzki aby po chwili mieć lekko kręcone włosy opadające na plecy. Przemyłam
twarz wodą. Zrobiłam makijaż i nałożyłam na siebie wcześniej przygotowane
ubrania. Wyszłam z tego pomieszczenia, spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy do
torby tj.: kluczyki, portfel, mała kosmetyczka i telefon. Gotowa udałam się do
kuchni. Rozsunęłam wszędzie rolety i włączyłam TV. Akurat leciał jakiś program
plotkarski. Pogłośniłam. „Podobno Miley Cyrus i Liam
Hemsworth wrócili do siebie. Młode gwiazdki przez cały czas
rozłąki pisały do siebie miłosne e-smsy. Jednak ich związek ma wyjść na jaw dopiero
na gali MTV…” What?! Chyba zwariowali. Miley nigdy już nie powróci do tego bydlaka.
E-smsy? Jeszcze czego! Chyba bym wiedziała o tym jako jej najlepsza przyjaciółka,
prawda?! Natychmiast wybiłam numer Cyrus i czekałam na odpowiedź. Po dwóch sygnałach
odebrała cichutkim głosem:
- Halo? Alice?
- Miley? Kochanie coś się stało?- zmartwiona powiedziałam
- Nie nic. Oprócz tego że mnie obudziłaś i oglądałam zdjęcia
Liama z tą cholrn* suk* to nic!- odpowiedziała coraz bardziej łamiącym się
głosem. Biedna.
- Skarbie, nie martw się. Dobrze wiesz że to zwykły dupe*,
który nie umiał docenić jaki skarb ma przy sobie.
- Masz rację, Ali. Musze wziąć się w garść. Nie wiem co bym
bez ciebie zrobiła. Słyszałaś o gali?
- Tak, przed chwilką mówili o tym. Ciekawe, gdzie będziemy
siedzieć.
- Oby mnie usadzili obok zwariowanego chochlika i
pokręconego loczka.
- Ej, zaczynam być zazdrosna.- gdy to powiedziałam
usłyszałam śmiech w słuchawce. Uśmiechnęłam się pod nosem
- Może umówimy się dzisiaj w kawiarence na Black Street?
- Mnie pasuje. O 15:30?
- Jasne, słońce.
- No to do zobaczenia, kotek.
- Do zobaczenia, Alice.- pożegnała się.
Jak to dobrze że na nią trafiłam. Jakoś nie miałam apetytu
na śniadanie. Jeszcze tylko ubrałam płaszcz i buty, wychodząc z domu. Obcasy miarowo odbijały się o kostkę. Co by tu
im kupić? Na pewno coś mi wpadnie w oko. Zanim się obejrzałam, znajdowałam się
w garażu. Odpaliłam moje autko, które wróciło wczoraj z lakierowania. Wydało
cichy pomruk. Tak mi tego brakowało.
15 minut później
Minęłam Multikino a moim oczom ukazał się wieeelki budynek
mieszczący najmodniejsze butiki np. Armaniego. Dłużej nie zwlekając
otworzyłam potężne drzwi, a gdy byłam już w środku zaciągnęłam się powietrzem.
Coco Chanel nr 5. Hmmm. Poczułam się tak beztrosko. Po ostatnich przeżyciach
uratować mnie mogły tylko zakupy i odtłuszczona kawa Starbucks.
Kolejny rozdział za nami. Podzieliłam go na trzy części, mam nadzieję że dodam je jeszcze przed Sylwkiem. A co do Sylwestra, gdzie go spędzacie? Albo raczej z kim? Czekam na odpowiedzi w komentarzach! Miałabym do was jeszcze małą prośbę. Coś mało osób wchodzi na tego bloga (są też stałe bywalczynie tj. Selinka Heart i alicecullen1920, za co bardzo dziękuję!) więc moglibyście polecać gdzieś moje zapiski? Z góry dziękuje! Do napisania!
Pozdrawiam, Viera Kolorowa,
xoxo
Kolejny rozdział za nami. Podzieliłam go na trzy części, mam nadzieję że dodam je jeszcze przed Sylwkiem. A co do Sylwestra, gdzie go spędzacie? Albo raczej z kim? Czekam na odpowiedzi w komentarzach! Miałabym do was jeszcze małą prośbę. Coś mało osób wchodzi na tego bloga (są też stałe bywalczynie tj. Selinka Heart i alicecullen1920, za co bardzo dziękuję!) więc moglibyście polecać gdzieś moje zapiski? Z góry dziękuje! Do napisania!
Pozdrawiam, Viera Kolorowa,
xoxo
Hej! Pierwsza! XD
OdpowiedzUsuńKomentowanie twoich postów sprawia mi prawie taką samą przyjemność jak ich czytanie. Piszesz niesamowicie, a historia którą tworzysz niezwykle wciąga. Aż chce się więcej. Po każdym rozdziale czuję niedosyt.
Oczywiście, że polecę twojego bloga! Jak tylko napiszę kolejny rozdział (niestety, u mnie idzie to bardziej topornie niż u ciebie, jednak wychodzę z założenia, że lepiej dłużej pisać coś godnego zainteresowania, niż wstawiać coś "żeby było"). A przy okazji... Chciałabyś, żebym zadedykowała ci kolejną notkę?
Co do sylwestra, to idę na imprezę do kolegi. Będzie nas około 10 więc myślę, że będzie fajnie ;)
Zaglądałaś może na resztę moich blogów? Z chęcią dowiedziałabym się, co o nich sądzisz ;)
Jeśli chciałabyś się skontaktować, to coś wymyślimy ;) Z chęcią porozmawiałabym z tobą. Lubię znać ludzi, którzy tak dobrze piszą. Poznać ich punkt widzenia. Oczywiście do niczego nie zmuszam ;)
Pozdrawiam, całuję i życzę weny!
alicecullen1920
Cała jestem HAPPY, od kiedy przeczytałam twoją opinię. Tak naprawdę to moja przygoda z pisaniem zaczęła się od twoich blogów. Wcześniej pisałam tylko "do szuflady". Ja również bardzo chętnie porozmawiałabym z tobą, jeśli nie masz nic przeciwko. Co do dedykacji... byłabym zaszczycona. Nawet nie wiesz ile radości sprawia wymyślanie nowych przygód, mojej ulubionej bohaterki, dla kogoś tak wspaniałego jak ty. Coś czuję że może mieć mi za złe, za takie poplątane życie. XD A ja dopiero się rozkręcam. Jeszcze raz wielkie dzięki, za baardzo miłe komentarze. Dziewczyno, podnosisz mnie na duchu! ;-)
UsuńPozdrawiam i życzę weny!
Viera Kolorowa,
xoxo
Bardzo mi miło, że ktoś tak o mnie myśli. To ja jestem zaszczycona, że usłyszałam takie słowa. Napisz do mnie na gg, to porozmawiamy ;) Z wielką chęcią cię poznam :*
UsuńMój numer: 26195059
Do napisania! :*
Szczerze mówiąc, jeszcze nie mam GG. Jakoś nigdy nie było mi to potrzebne. Ale niedługo chyba sobie założę ;-). Na razie będziemy musiały wykombinować inny sposób do pisania ze sobą. Damy radę! :-)
UsuńViera Kolorowa
xoxo.
Bardzo się cieszę ;) Jak my nie wymyślimy, to kto? XD
Usuńalicecullen1920