18.05.2014

WYJAŚNIENIA ;***

Witam wszystkich moich czytelników!
Wiem że zawaliłam. Że tak długo nie było żadnej notki na tym blogu. Dlatego chciałabym abyście znali powód mojej nieobecności. Ostatnio bardzo dużo dzieje się w moim życiu. Przechodzę przez trudny dla mnie okres. Do tego doszło brak weny i czasu. Baaardzo was przepraszam. Zawiodłam was. Ale mam nadzieję że mnie zrozumiecie. Następny rozdział pojawi się... sama  nie wiem kiedy. Jeszcze raz bardzo was przepraszam i liczę na to że i tak będziecie tutaj wchodzić. Nie chcę stracić tak wspaniałych czytelników jakimi jesteście wy. Oczywiście, nie zawieszam bloga ale robię sobie trochę dłuższą przerwę. Mam nadzieję że mnie zrozumiecie.
Pozdrawiam i całuję,
Viera K.
xoxo.

14.02.2014

ROZDZIAŁ PIĄTY ;-*

Rozdział piąty


Płatki śniegu opadały na ziemię z zabójczą szybkością. Delikatny wiatr tańczył wśród listków na drzewie, wydając ciche odgłosy. Z ciemnych chmur zaczął padać deszcz. Jednak mieszkańcy tego miasta byli na to przygotowani. Przecież w Forks nie można było spodziewać się innej pogody.
---------------------------------------------------------------
Niebieski czajnik nagle zagwizdał, przerywając rozmowę dwóch kobiet. Esme wstała i zalała filiżanki wrzącą wodą. Z uśmiechem skierowała się do swojej przyjaciółki, Clary, kontynuując rozmowę.
- Opowiadaj, co tam u was słychać?- zapytała się dosypując dwie łyżeczki cukru do  kawy.
- Wszystko dobrze. Tylko jest jedna sprawa która mnie nie pokoi. A mianowicie to, że Chris przez cały czas namawia mnie do odwiedzenia Alice. Jakby jeszcze nie zrozumiał, jak ona wygląda. Z resztą, po co ja mam marnować swój cenny czas dla niej, skoro sama wyjechała z Forks i do tej pory nie utrzymuje z nami kontaktu. Owszem wysyła kartki świąteczne, jednak nawet nie zadzwoniła. Po prostu wyrosła na rozpieszczonego bachora. Miała wszystko. Gdy tylko czegoś chciała, Christoper od razu jechał i to kupował. Bezczelna gówniara. I ja mam się za nią uganiać? Co to, to nie.- odpowiedziała brunetka.
- Ale z drugiej strony, jesteś jej matką a Chris ojcem. Nie uważasz, że Ali również potrzebuje waszej miłości i bliskości? Rozumiem, jest na studiach albo po, ale bądź co bądź, to nadal dziecko.
- Może i masz rację. Ale i tak do puki ona nie zrobi pierwszego kroku, to ja nie mam zamiaru się z nią kontaktować. Że też musiałam urodzić taką nieudacznicę. Dlaczego nie mogłam mieć córki takiej jak twoje synowe? Piękne, mądre, miłe. Co ja takiego zrobiłam?
Esme tylko westchnęła, w najmniejszym stopniu nie zgadzając się ze słowami przyjaciółki.
 ---------------------------------------------------------------
Zatrzymując czarny samochód wraz z pojawieniem się czerwonego światła, brunet spojrzał się na swojego przyjaciela. Carlisle i Christoper wracali właśnie z zakupów. Był to dla nich najlepszy czas na rozmowę. Na szczerą rozmowę.
- Co cię tak gnębi, Chris?- zapytał się mężczyzna.
- Ach. Szkoda gadać. Wiesz, skoro jedziemy do Los Angeles, chciałbym odwiedzić Alice. Czuję, że ją zaniedbuję. Jakim jestem ojcem? Nawet nie wiem gdzie mieszka, czy znalazła już pracę, ma chłopaka... A tak bardzo chciałbym uczestniczyć w jej życiu. Mimo tych wszystkich krótkich rozmów telefonicznych i tak czuję niedosyt. Chociaż wiem, że żyje. Nie zgadniesz co jest najgorsze. Clara w ogóle nie przejmuje się jej losem. Gdy jej mówię o moim pomyśle, wkurza się i mówi że to ona powinna błagać nas o jakikolwiek kontakt. Spostrzega ją jako najgorszą osobę na świecie. Tylko dlatego, że nie wyglądała jak top modelka i wolała naukę od zakupów. To tak boli.- wyznał zmartwiony i smutny.
- Nie martw się, stary. Wszystko się ułoży. Nie znam Clary od dziś i wiem że na punkcie wyglądu dostaje bzika. A z resztą, czy twoja żona musi wiedzieć co robisz w Los Angeles? Znając życie dziewczyny wciągną się w wir szaleństw i nie będą zwracać na nas uwagi. Jeżeli tylko chcesz, możemy to wykorzystać i odszukać twoją córkę. Pamiętasz, wykupiłeś Ali mieszkanie gdy była na pierwszym roku studiów. Pewnie nadal należy do niej, a jak sprzedała, aktualny właściciel powinien cokolwiek o niej wiedzieć.- powiedział Carlisle.
- Nie wiem co bym bez ciebie zrobił, Carl. Naprawdę nie wiem.- rzekł zadowolony Christoper.
Po chwili ruszyli z zawrotną prędkością po odśnieżonej drodze.
 -------------------------------------------------------------
-Dobra Miley, podaj mi już tą wstążkę!- powiedziałam ze śmiechem.
-To sama ją złap, Ali!- odpowiedziała blondynka. Właśnie pakowałyśmy prezenty świąteczne. I jak zwykle musiałyśmy się trochę powygłupiać. Z uśmiechem na twarzy rzuciłam się na moją przyjaciółkę i wyrwałam z jej rąk kawałek materiału. Przewróciła się na podłogę w sypialni i zaczęła mnie łaskotać. Nie mogąc już dłużej wytrzymać, wyrwałam się z "objęć" Miley. Ta natomiast przeturlała się do mnie i złapała za moje nogi, uniemożliwiając ucieczkę. Po chwili obie leżałyśmy na miękkim dywanie. Cały czas się śmiejąc pomogłam wstać blondynce i ruszyłyśmy do dalszego ozdabiania opakowań na prezenty. Jutro zamierzam wysłać paczki do Forks, aby doszły na czas.
- Naprawdę, nie mogę tego pojąć! Jak można dawać tak drogie rzeczy ludziom których się nienawidzi!- wyraziła swoją opinię Miley.
- Cóż, to nie jest tak że wszystkich nie lubię. No na przykład Christopher, Esme i Carlisle. Dla mnie byli mili i miałam do nich zaufanie. A Bella, Clara i reszta... Nic nie poradzę na to, że najchętniej zgniotłabym ich na miazgę a zwłoki wrzuciła do rzeki.- wyjaśniłam przewracając oczami. Ale Miley i tak miała rację. Nie widziałam ich dobre kilka lat, a kupuję im rzeczy od słynnych projektantów. Jednak nie mogłam powiedzieć, że mała cząstka mnie miała duuużą frajdę, w bieganiu za np. torebką od Louisa Vuittona. Chyba rzeczywiście potrzebny był mi psychiatra. Ach. Jak to pięknie wygląda. Chociaż odwdzięczę się za te wszystkie upominki od taty i państwa Cullen. Oni jedyni nie zapomnieli o mnie. A może po prostu reszta ludzi nie znała mojego nowego adresu? Raczej starego bo w dawnym mieszkaniu już nie mieszkam. Nie oszukuj się Alice. Nawet gdyby wiedzieli gdzie mieszkasz, nie wysłaliby ci połamanej tabliczki czekolady. Dlaczego? Bo dla nich już dawno przestałaś istnieć. Czy ktoś był smutny z twojego wyjazdu do Los Angeles? Nikt. Zapamiętaj sobie jedno. Dla twojej żałosnej rodzinki i dawnych znajomych, przestałaś już istnieć. P r z e s t a ł a ś   i s t n i e ć. Tych słów bałam się najbardziej. Odłożyłam przedmiot który miałam w ręce, usiadłam na podłodze opierając się o ścianę i najzwyczajniej w świecie... popłakałam się. Z bezsilności, bólu i uczucia odrzucenia. Poczułam się tak, jakby ktoś dał mi w policzek. Auć. Blondynka w mgnieniu oka podbiegła do mnie i przytuliła mocno do siebie. Nie stawiałam oporu. Wiedziałam że nie będzie zadawać niepotrzebnych pytań i pozwoli się wypłakać w rękaw od jej czerwonego sweterka. Nie mogłam opanować łez. A może nie umiałam?
- Kochanie, spokojnie. Pamiętaj, że jestem w tym bagnie razem z tobą. Jak chcesz to nie musisz im nic wysyłać.- rzekła spokojnym tonem Miley, przytulając mnie jszcze bardziej.
- Nie, już wszystko w porządku. Po prostu, nie umiałam pogodzić się z myślą, że o mnie zapomnieli.- powiedziałam podnosząc się. Jeszcze przez chwilę płytko oddychałam, ale wiedziałam że muszę się ogarnąć i przestać użalać się nad sobą.
- Ciebie nie da się zapomnieć, Ali.- wyszeptała moja przyjaciółka, kolejny raz pozwalając, abym wtuliła się w nią. Uśmiechnęłam się. Nigdy nie spodziewałam się, że spotka mnie tyle dobrego. Uwierzyłam, że po deszczu zawsze wychodzi słońce.

Liebster Avards ;*

  Hejj ;*! 
Wiem, trochę długo mnie nie było na tym blogu, jednak postaram się to nadrobić. Zacznę może od nominacji do Liebster Avards. Na czym to polega?  
Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za „dobrze wykonaną robotę”. Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował. 
Zostałam nominowana przez niesamowitą dziewczynę Selinkę Heart z bloga http://mycrazystorycc.blogspot.com/. Bardzo ci dziękuję, kochana! 
Oto jej pytania:
1. Pattinson czy Laurent  ?  Hmm. Trudna decyzja. Myślę, że jeśli chodzi o wygląd to bardziej do gustu przypadł mi Robert. Jednak jeśli mam oceniać grę aktorską, byłby to Laurent. ;-)

2. Zmierzch czy Pamiętniki Wampirów ? Saga Zmierzch, chociaż lubię czasem oglądać PW.

3. Czarny czy Biały ? Czarny ;-)

4. Gomez czy Lovato ? Demi Lovato

5. One Direction czy The Wanted ? 1D ;*

6 . Jakie książki najbardziej lubisz ?  Te które są "prawdziwe", które mają to coś. Lubię czytać opowieść, która rozgrywa się w dzisiejszych czasach, w której są wątki romantyczne, śmieszne i w której historia ma charakter tajemniczy. Uważam, że książki powinny dawać nam coś do zrozumienia i pokazywać, co jest dobre a co złe. Powinny pomagać nam rozwijać naszą wyobraźnię.

7. Ulubiony film . Nie mam takiego. Każdy który obejrzałam był bardzo dobry. Zdradzę tylko, że mam słabość do komedii, romansów i czasem dramatów.

8. Ulubiona książka.  Nie posiadam jednej takiej ulubionej. Mam ich całkiem sporo, ale te które wręcz kocham, to cała seria Pretty Little Liars, Wybrani, Szkoła dla snobów i Bransoletka...

9 .Chciałbyś mieć tatuaż ? Jeśli tak to jaki ?  Jeszcze nie wiem. Ale jak już, to bardzo delikatne. Jakiś cytat na tylnej części szyi, na kostce moje imię, a na nadgarstku małe serduszka. Raczej będą to delikatne tatuaże.

10 . Kim chciałabyś zostać w przyszłości ?  Nigdy nie myślałam nad tym. Jednak jestem pewna, że połączę moją miłość do języka angielskiego i do pisania opowiadań. Chciałabym robić coś, w czym czuję się dobra i daje mi to przyjemność.

11 . Ulubiony kwiat . Róża! Jest bardzo podobna do kobiet. Na łodydze ma kolce, które ukazują inną naturę. Natomiast czerwone płatki mogą kojarzyć się nam z delikatną osóbką. Skrywa dwie sprzeczne strony. Drapieżną i delikatną. Czyż nie przypomina tym płci pięknej?;*** 
Ja nominuję: 
1. alicecullen1920 z bloga http://love-is-the-strongest.blogspot.com/
2. Asia JOANNA z bloga http://tanczacaaa-bellaijazz.blogspot.com/
3. Alice z bloga http://alice-mysterious-story.blog.onet.pl/ 
4. Wampirek i ѕ.ω.є.є.т.η.є.s.s z bloga http://twilightnators.blogspot.com
5. Lina z bloga http://nowa-historia-isabelli.blogspot.com/ 
6. Sandra Smolarek z bloga http://inna-historia-jaspera.blogspot.com/ 
7. Dagmara z bloga http://dagusia4002.blog.interia.pl/zrujnowane-dziecinstwo-belli-swan/ 
8. Aleks Andra z bloga http://bella-jasper-and-the-cullen.blogspot.com/ 
9. Wampirek i Inka z bloga http://me-and-my-prince.blogspot.com/ 
10. Issie z bloga  http://esme-carlisle-cullen-love-story.blogspot.com/
11. Zwariowana Natalia z bloga http://love-is-stronger-than-hate.blogspot.com/  

Moje pytania: 
1. Gdzie chciałabyś wziąć ślub? 
2. Jakie jest twoje najskrytsze marzenie? A może już się spełniło? 
3. Co lubisz robić? Jakie masz hobby? 
4. Jakiej muzyki nie lubisz słuchać? 
5. Co skłoniło cię do założenia bloga?
6. Jakie są twoje ulubione książki?
7. Jak do kina to z ...? 
8. Twój znienawidzony film to... 
9. Jeśli masz przy sobie globus, mapę świata czy coś takiego (XD) to zamknij oczy i wskaż palcem jakieś miejsce. Co ci wyszło? 
10. Gdybyś mogła wcielić się w jakąś bohaterkę z książki, filmu, to kim byś była? 
11. Jaki jest twój wymarzony chłopak? Daj się ponieść fantazji!  

Jeszcze raz bardzo dziękuję za nominację ;***

6.01.2014

ROZDZIAŁ CZWARTY ;-)

Rozdział czwarty




Rose
- Jak wiecie, chcemy się rozwijać w naszej dziedzinie i nie pozostawać w tyle. Ostatnio dostaliśmy pewną propozycję. Dobrze płatną propozycję. Pozwoliłaby ona rozsławić nasze nazwiska na cały świat. Długo się zastanawialiśmy nad nią aż podjęliśmy decyzję... Chcemy wyjechać do Los Angeles. Dwa tygodnie temu zadzwonił do nas ktoś, kto zajmuje się galą MTV. Będziemy mogli nagrywać i robić zdjęcia z przebiegu gali. Odbędzie się ona 19 stycznia. W tym czasie będziemy mogli doszkalać się na innych tego typu imprezach. Ale daliśmy im ultimatum. Możemy pojechać tam tylko z wami. Załatwiliśmy wam miejsca na tej imprezie, a o pracę też nie musicie się martwić. Ty Edward jeśli chcesz możesz pomóc im w doborze muzyki. Jazz, dla ciebie załatwili zaprojektowanie tej gali. Pozwolili ci, tato, abyś nosił pomoc medyczną dla pracowników w czasie przygotowań i gwiazd w czasie występów. Dla Esme i Belli nic nie mogli znaleźć, ale przyda wam się trochę wolnego. A i jeszcze jedno. Zapraszamy też państwa Brandon, bo dostaliśmy dodatkowe miejsca. Proszę was. Zgódźcie się.- popatrzyłam na zgromadzonych błagalnym wzrokiem.
- I od tego momentu nie możecie nic wiedzieć o tegorocznej gali. Nie sprawdzać kto będzie, koło kogo będziecie siedzieć i takie tam. Właściwie nie wiem po co. Do jutra mamy czas do podjęcia ostatecznej decyzji. To co, wchodzicie w to?- dopowiedział mój ukochany, uprzednio obejmując mnie ramionami
- Ja na pewno. Jeśli ma to wam pomóc to nie będę stał na przeszkodzie.- odpowiedział Jasper od razu. A po nim reszta rodziny. Mój uśmiech był coraz szerszy. Spełnię moje marzenia.
Alice
- Panno Brandon, dostała pani kolejny list świąteczny.- powiedziała moja sekretarka przez telefon.
- Proszę położyć go obok poprzednich. Od kogo tym razem?- odpowiedziałam znudzonym głosem. Jak co roku, wszyscy znajomi wysyłają kartki z życzeniami. Nuuda.
- Od państwa Kardashian.
- Dobrze. Przyjdę po nie po pracy.- i rozłączyłam się. Właśnie poprawiałam ostateczne szkice ubrań z kolekcji sylwestrowej. Już od jutra ma się zacząć szycie, więc nie może być żadnego błędu. Jeszcze tylko kilka poprawek i… Odłożyłam ołówek. Wzięłam w dłonie kubek z kawą i odwróciłam się w stronę przeszklonej ściany. Mój „gabinet” znajdował się na przed ostatnim piętrze. Upiłam łyk letniej kawy. Patrzyłam na panoramę miasta. Zawsze marzyłam aby tu zamieszkać. Aż w końcu znalazła się okazja. Studia. Było to najlepsze co mi się mogło wtedy przytrafić. Uśmiechnęłam się krzywo, gdy przypomniałam sobie co było dalej. Nie chciałam tego wspominać. Zaczęłam nowe życie i nikt oprócz moich przyjaciół, nie musi wiedzieć jakie było poprzednie. Wstałam z fotelu, zrobiłam ostatni łyk pobudzającej cieczy i spojrzałam na zegarek. W pół do trzeciej. Zebrałam wszystkie dokumenty razem i odłożyłam je na bok. Uruchomiłam komórkę. Żadnych nowych wiadomości. Udałam się do mojej własnej garderoby. Dziwnie to brzmi ale kiedy jesteście w firmie od czwartej rano, nie macie czasu aby przebrać się w coś bardziej eleganckiego a zaraz przyjdzie jakiś ważny gość na rozmowę to takie pomieszczenie bardzo się przydaje. W tle leciała cicha piosenka, odbijająca się o ściany. Wzięłam oddech. Byłam zmęczona. Kolejną nockę spędziłam w tym budynku. Teraz, przed Świętami Bożego Narodzenia panował tu straszny tłok. Przy życiu utrzymywały mnie tylko napoje energetyczne i tabletki. Nie wiem co bym bez nich zrobiła. Ostatnio straciłam jakąkolwiek ochotę na jedzenie. Nie wiem co się ze mną dzieje. Nałożyłam na siebie płaszcz i zamieniłam szpilki na kozaki. O czwartej miałam spotkanie z Han u mnie w mieszkaniu. Zamknęłam drzwi na klucz i zjechałam windą w duł. Po drodze pracownicy mówili mi „Do widzenia, panno Brandon” lub inne zwroty grzecznościowe, na które machnęłam ręką. Nie obchodziło mnie to, że jakaś wredna su*a, która mnie nienawidzi tak samo jak ja ją, powiedziała mi coś z udawaną uprzejmością. Odebrałam listy i wydostałam się z tej siedziby. Kiedy odpalałam samochód wydawało mi się, jakbym uciekała z własnego świata. A przecież tak nie jest, prawda? Po chwili byłam w domu. Poszłam do łazienki, wzięłam szybki prysznic i przebrałam się w coś „mojego”. Coś w czym czułam się choć trochę jak prawdziwa Alice Brandon. Musiałam nałożyć podwójną ilość korektora pod oczy. Znowu. Ech.
Dryyyń!
To pewnie Hanna. Moja pani psycholog i terapeutka w jednym. Osoba która zna moje całe życie, moje historie. Dobrze wiedziała na co się pisze, gdy podjęła decyzję aby mi pomóc. Sama nie mogłam podołać problemom.
- Witaj kochanie! Jak to dobrze znowu ciebie zobaczyć, Ali.
- Cześć, Han! Nawet nie zdajesz sobie sprawy, jak cierpiałam gdy ty wypoczywałaś na Bahamach. Zrobić ci kawę?- przywitałam się z moją koleżanką.
- Tak, poproszę.
- Rozgość się.
Po paru minutach, niosłam na tacy dwie filiżanki kawy w stronę salonu. Usiadłam naprzeciwko jej.
- Czy coś się zmieniło w twoim życiu, Ali?
- Nie. Na razie nic. Wczoraj tylko widziałam tą Angelę w butiku Diora. Pracuje tam.
- Wygarnęłaś jej wszystkie nieprzyjemności, które miałaś wobec niej?
-Chciałam ale…nie umiałam. Nie umiałam sobie poradzić z jej przybyciem do LA. Myślałam że wszyscy zostaną na zawsze w Forks. A tu proszę. Niespodzianka.
-Chyba dużo pracowałaś. Masz bardzo podpuchnięte oczy.
- Ech. Muszę teraz więcej czasu poświęcać firmie. Dostajemy coraz więcej zamówień. To…
- Ale pamiętasz, co mówiłam ci na ostatnim spotkaniu? Praca to nie wszystko. Niedługo, przejdzie koło twojego nosa coś ważnego. Nie pieniądze, nie nowe kontrakty, filmy, płyta. Może miłość? Zakoduj to sobie w swojej ślicznej główce. Mam wrażenie że z czymś sobie nie radzisz. Wiesz o tym, że jestem tu dla ciebie, więc możesz się otworzyć. Wyrzucić z siebie to co zatrzymujesz.
- Ja… Coraz częściej rozmyślam nad moją rodziną. Nad moimi „kolegami z klasy”. O Tomasie. I o bulimii, chorobie. Czuję, że nigdy nie odetnę się od tego. Prześladują mnie. Starałam się więcej pracować, po nocach ale i tak mam czas na myślenie o nich. Wczoraj też, po raz pierwszy od roku, widziałam moją bliznę. Miley zauważyła że nic nie jem. Owszem, wiem do czego to prowadzi lecz wiem też jak bym się czuła gdybym teraz coś zjadła. Stojąc przed lustrem nie widzę siebie. Widzę grubą frajerkę z okularami z czasów szkolnych. I jeszcze te Święta.
- Czyli powróciłyśmy do punktu pierwszego. Posłuchaj mnie uważnie. Twoja historia życiowa jest bardzo bolesna i skomplikowana. Jeśli będziesz intensywnie o tym myślała, to tak jakbyś rozdrapywała stare rany. Do niczego cię nie prowadzi. Mam pewną teorię. Ty jeszcze nie pogodziłaś się z tym, jacy oni byli. Usilnie starasz się patrzeć na siebie w jak najgorszym świetle a na innych, jak najlepszym. Mam dla ciebie zadanie. Na początek, wyślij do swoich bliskich z Forks prezenty. A co do bulimii, to wiesz do czego cię prowadzi ta droga? Dlatego, jak wyjdę, masz coś zjeść. Mam nadzieję, że bierzesz tabletki? I pamiętaj. To ty jesteś fantastyczna!
- Postaram się. Ale to jest trudne, wysłać im coś, gdy od paru lat dostawali tylko kartki świąteczne. Wiem, co robię ze swoim organizmem, ale… Ja nie potrafię. Jak zjem to boli mnie brzuch. Tabletki biorę. Tylko muszą mi przysłać nowe opakowanie, bo wystarczy mi do końca tego miesiąca.
- Może potrzebujesz silniejszych leków? Nie znam się na tym ale w twojej przypadłości nawet najmniejszy ból brzucha, może być czymś poważniejszym.
- Zdaję sobie z tego sprawę. Niedługo będę miała wizytę kontrolną, wytrzymam do tego czasu.
- Na pewno? Jakby coś się działo to szybko zadzwoń do niego. Tak więc, zapamiętaj o czym ci mówiłam i cały czas, kiedy przypomnisz sobie o nich, mów sobie, że jesteś fantastyczna. Bo to jest prawda, kochanie. Ja już muszę iść na następną wizytę. To do zobaczenia za miesiąc. Prawie bym zapomniała, wesołych Świąt Bożego Narodzenia i szczęśliwego Nowego Roku!
- Nawzajem i dzięki że przyjechałaś, skarbie. Jestem ci bardzo wdzięczna. Do zobaczenia!
Potem słyszałam już tylko odgłos ruszającego auta.


No i następny za nami. :*******
1. Hmm... Wiem że wchodzicie na mojego bloga, i jestem z tego bardzo zadowolona ale nie widać tego w komentarzach. Przez cały czas komentują te same osoby, za co im serdecznie dziękuję. Nie chcę robić czegoś takiego jak "10 kom. - następny rozdział" więc...
2. Wiecie zaczyna się szkoła a ja mam do napisania dwie bardzo ważne prace na konkurs. Dlatego nie bądźcie na mnie źli, gdy nie będzie rozdziału do 31 stycznia. Postaram się coś w wolnej chwili napisać, ale nie obiecuję. 
3. Jak spędziliście przerwę świąteczną? Macie ochotę jutro iść do szkoły? ;-) 
Pozdrawiam! ;*** 
Viera Kolorowa xoxo.

Music Player

Szablon wykonała DaFne z Wyimaginowanej Grafiki.